Olka
Dołączył: 26 Mar 2012
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: druhna
|
Wysłany: Pią 16:18, 22 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
14 marca 2013r.
Wyjazd Gdańsk
Na godzinę 15 zbieraliśmy się na dworcu pkp Piaseczno, by stamtąd wyruszyć autobusem na metro Wilanowska. Kiedy była nas już prawie cała grupa odliczyliśmy kogo nie ma. Oczywiście zabrakło nikogo innego jak dh. Kuby Świderskiego (Pulpeta). Marta zadzwoniła do niego. Okazało się iż Kuba myślał że wyjeżdżamy 15 marca. Najprawdopodobniej pomylił dzień z godziną. Mimo to i tak zaszczycił nas swoją obecnością w metrze. Ze stacji Wilanowska pojechaliśmy na Młociny. Kadra, na którejś ze stacji postanowiła nam zrobić kawał i wysiadła. Mimo naszego początkowego zaskoczenia, nie daliśmy się złapać i pojechaliśmy do końca trasy bez nich. Nasza inteligencja podpowiedziała nam że pewnie wsiedli w pociąg tuż za nami. Nie pomyliliśmy się. Czekając na Polskiego Busa zrobiliśmy Karolowi niespodziankę (ponieważ miał urodziny) i przynieśliśmy tort wcześniej chowając się w łazience. Tort był niesamowicie smaczny. Te zadowolone twarze, gdy się wyjadało łyżką smakołyk prosto z plastikowego pudełka... W końcu zbliżała się godzina przyjazdu autokaru, więc musieliśmy przyjść na peron. Podzieliliśmy się na grupę pakującą bagaże i na tą co zajmuje miejsca. Niestety nie udało nam się zająć siedzeń w górnej części na przedzie, więc usiedliśmy na samym tyle. Kiedy podróż zaczęła trwać, uznaliśmy, że trzeba wziąć się za kotlety, które dostały 2 sprytne Rzeszotki zamiast kanapek na drogę. Wszystkie kotlety zostały szybko wchłonięte. Pan kierowca zrobił miłą atmosferę by pospać w autokarze, lecz nasza radość nie dawała nam spać. Z podróży Polskim Busem najgorzej wspominamy toaletę. Była ona tak niska i ciasna, że nie każdy by się zmieścił. Przyszła pora wysiadać. Zabraliśmy swoje rzeczy odeszliśmy kawałek i nasza przewodniczka Zuzia zaczęła orientować mapę byśmy mogli dojść w miejsce naszego noclegu. Spaliśmy w 12 osobowym pokoju w Domu Harcerza. Dostaliśmy jeszcze kanadyjkę na dostawkę ponieważ było nas 13 osób. Szybko się zaklimatyzowaliśmy, umyliśmy i wskoczyliśmy w łóżka, choć prędko nie usnęliśmy.
15.03.2013r.
Wstaliśmy na spokojnie. Zjedliśmy śniadanie. Ubraliśmy się i wyruszyliśmy na pociąg. Kupiliśmy 3 dniowe bilety o ambitnej nazwie którą nawet pozwolę sobie zacytować "Metropolitarny kolejowo-komunalny wszystkich organizatorów". Jechaliśmy do Sopotu. Tak się w pociągu zagadaliśmy i rozsiedliśmy, że byśmy zapomnieli wysiąść. Krótko dla wtajemniczonych "SOPOT?!!". Na szczęście wszystko poszło dobrze, udało nam się wybiec. Wybraliśmy się na molo, zrobiliśmy fajne zdjęcia, poślizgaliśmy się oraz zaliczyliśmy parę gleb. Wsiedliśmy do autobusu by podjechać na dworzec w Sopocie. Lecz... trochę nam to nie wyszło... Tym autobusem wróciliśmy się z powrotem do Gdańska. Lecz co to dla nas, mamy 3 dniowe bilety. Wsiedlismy znowu do pociągu i pojechaliśmy do Gdyni. Zjedliśmy kanapki i udaliśmy się na Zoltara (dla tych którzy nie wiedzą, to coś w tym stylu jak paintball tylko że laserowy w ciemnym pomieszczeniu). Ah co to była za świetna zabawa! Chciało się jeszcze grać i jeszcze! No ale coż. Wszystko sie kiedyś musi skończyć. Powróciliśmy do Gdańska, gdzie zjedliśmy obiad w Neptunie i od razu wyruszyliśmy na zbiórkę z zaprzyjaźnioną z nami tamtejszą drużyną. Gra odbywała się na Starym Mieście. Patrole miały szukać przemieszczających się punktowych: Rastaman'a, Batman'a i Szalonego Naukowca. Wylatali się nie mało. A ludzie, którzy spacerowali po mieście na pewno mieli ubaw, gdyż nie było to nudne i normalne. Po grze pośpiewaliśmy w harcówce i rozeszliśmy się.
16.03.2013r.
Tego dnia nasza kochana dh. Ewcia musiała wracać. Uciekła dość rano nie budząc nas. Gdy załatwiliśmy już co dzień w dzień rano robiliśmy wybraliśmy się do ZOO w Gdańsku. Co prawda nie wszystkie zwierzęta były na wybiegach, ale mieliśmy okazję je także obejrzeć, ponieważ znajdowały się w swoich domkach. Największą naszą uwagę zwróciły lamy i małpy. Mimo długiego czasu żadna lama na nas nie splunęła. Nawet Michał pokazywał jej jak to się robi. Natomiast małpy były rozweselone i skakały. Oczywiście największą uwagę skupił na sobie jeden szympans. Ze względu, że ktoś może jeść w tym momencie czytania, to nie ujawnię cóż on zrobił. Każdy z obecnych na wyjeździe mogłby potwierdzić że paru chłopców miało zbliżone zachowanie do niektórych z przedstawicieli małp. Gdy wróciliśmy do Domu Harcerza odpoczęliśmy spokojnie, poczekaliśmy aż się zciemni i wybraliśmy się na spacer po Starym Mieście. Cóż za urokliwe miejsce. Mogło by się siedzieć i spoglądać na te okazałe budynki.
17.03.2013r.
Z rana się spakowaliśmy i posprzątaliśmy. Potem wybraliśmy się do Ośrodka Kultury Morskiej w Gdańsku. Tam bawiliśmy się świetnie w interaktywnej sali, podziwialiśmy także modele łodzi i znaleziska z wraków. Znowu przechadzaliśmy się po Starym Mieście tylko, że tym razem jak było jasno. Na spacerze zastanowiło nas czemu w Gdańsku jest tyle rzeźb i malowideł z lwami. Pytając jednego z przechodniów, dowiedzieliśmy się, że lwy są w herbie Gdańska oraz motyw lwa był kiedyś powszechnie używany w meblach gdańskich. Przyszedł czas wyjazdu, zabraliśmy swoje rzeczy i poszliśmy na przystanek czekać na Polskiego Busa. Tym razem udało nam się zająć wymarzone miejsce na przedzie. Myślę, że każdy z nas będzie miło wspominał ten wypad, z resztą jak wszystkie nasze świetne harcerskie wyjazdy.(:
Post został pochwalony 0 razy
|
|